W miastach mamy wszystko, czego potrzebujemy – pracę, rozrywkę, relaks, opiekę zdrowotną, edukację. Nic dziwnego, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat około 60% populacji przeniesie się właśnie do miast.
Ta perspektywa rodzi wiele wyzwań, w tym coraz częstsze pytania – jak wykarmić szybko zaludniające się aglomeracje, skoro terenów uprawnych i rolników ubywa, a zawirowania pogodowe coraz częściej niszczą plony?
Farmy miejskie, naturalna kolej rzeczy
Dynamiczny wzrost ludności oraz zmiany klimatyczne wywołują zmianę naszego sposobu myślenia o miastach, ich funkcjach, a także o jedzeniu i surowcach wykorzystywanych przy jego produkcji. Duży wpływ na to spojrzenie ma intensywna edukacja ekologiczna, którą przechodzą od kilku lat społeczeństwa. Dziś nie chcemy już jeść byle czego. Wiemy, jak wygląda produkcja i transport żywności, a nasze zaufanie do produktu maleje wraz ze wzrostem odległości, jaką musiał pokonać zanim do nas trafił. Coraz częściej oczekujemy więc lokalnych, zrównoważonych upraw bez pestycydów i GMO, zdrowych produktów dostępnych przez cały rok. Tylko skąd je wziąć?
Za uprawy wzięli się sami mieszkańcy miast. Coraz gęściej zaludnione miasta muszą stać się choć po części samowystarczalne pod względem produkcji i pozyskiwania żywności. Stąd coraz częściej powstają farmy miejskie z uprawą roślin użytkowych oraz hodowlą zwierząt. Farmy miejskie są źródłem zdrowej żywności na wyciągnięcie ręki przez cały rok. Usytuowane w różnych przestrzeniach (na dachach, w wieżowcach, w parkach miejskich) wspomagają środowisko naturalne oraz pozytywnie wpływają na wygląd współczesnych metropolii. Zaspokajają dwie ważne potrzeby człowieka: poczucia przynależności do społeczności oraz kontaktu z naturą. Farmy miejskie są również możliwe do zrealizowania w obecnych już budynkach i przestrzeniach publicznych. Pomagają zagospodarować nieużywane, stare fabryki czy magazyny. Zmieniają miejski krajobraz i samo myślenie o jego projektowaniu. Są coraz bardziej popularne na całym świecie. Farmy miejskie powstają także w Polsce – Warszawie, Krakowie, Katowicach i niebawem we Wrocławiu.
Ogrody społeczne
Aby zaspokoić potrzebę zdrowych i świeżych warzyw, nie wystarczy już przydomowy ogródek, który z resztą posiadają nieliczni. Dziś szukamy rozwiązań globalnych, mających wspomóc całe społeczeństwo i zmotywować je do zespołowego dbania o wspólne dobro. Farmy miejskie to więc nie tylko dobry pomysł na zmianę wizerunku aglomeracji na bardziej przyjazny, ale także znakomita metoda aktywizacji i edukacji ludności – dlatego coraz częściej przyjmują postać ogrodów społecznych. Wspólnie wyhodowane warzywa i owoce cieszą wszystkich, stanowią cenne źródło witamin i antyoksydantów, a najmłodsi mogą obserwować poszczególne etapy wzrostu roślin oraz poznać ich gatunki i odmiany. Integrując lokalnych mieszkańców, ogrody społeczne wpisują się w ideę nowoczesnych, inteligentnych miast, w których potrzeby mieszkańców są priorytetowe, a oni sami aktywnie uczestniczą w procesie rozwiązywania problemów aglomeracji.
Czym ogrody społeczne różnią się od zwykłych farm?
Owoce miejskich upraw są łatwiej dostępne, bardziej obfite, zdrowsze i tańsze. Uprawy i hodowle realizowane są lokalnie, bez pestycydów i obaw o nagłą utratę plonów. Nie zabierają wiele miejsca, a nawet wykorzystują niezagospodarowane i opuszczone przestrzenie. Wzrost roślin, dzięki użytym technologiom, nie jest uzależniony od pogody i innych czynników zewnętrznych oraz pozwala zapewnić ciągłość wegetacji w obrębie całego roku. Tradycyjnym uprawom coraz częściej zagrażają także konsekwencje coraz bardziej intensywnych zmian klimatycznych, takie jak np. susza, gwałtowne opady czy powódź. Zaatakowane przez nie uprawy każą czekać na plon do kolejnego roku. W przypadku miejskich farm i ogrodów społecznych również istnieje ryzyko utraty plonów, ale zacząć od nowa można dużo szybciej – bo nawet w ciągu kilku tygodni.
Farmy wertykalne
Największy potencjał wśród miejskich farm mają farmy wertykalne, czyli pionowe. Z uwagi na swoje ułożenie, mogą zaistnieć nawet w mocno ograniczonych przestrzeniach, co jest w aglomeracjach ogromnym plusem. Pnąc się w górę, mają wysoką wydajność. Dzięki technologii i systemom kontroli można osiągnąć nawet lepsze rezultaty niż w przypadku tradycyjnych upraw. Oświetlenie ledowe wykorzystywane w uprawach wertykalnych ma wszystkie długości fal, stąd zarówno w ilości, jak i w barwach może być zastosowane do uprawy wielu gatunków roślin.
Okres wegetacji roślin jest mocno skrócony, a energia elektryczne zaoszczędzona. Kontrolowane środowisko umożliwia również dopasowanie odpowiedniej temperatury czy wilgotności na każdym piętrze osobno. Możliwe jest więc – w ramach jednej struktury – prowadzenie uprawy roślin i hodowli zwierząt o skrajnie odmiennych wymaganiach.
Hydroponika – uprawy przyszłości
Jak sprawić, aby miejskie uprawy były jeszcze bardziej wydajne i łatwe do zrealizowania nawet w najbardziej nietypowych miejscach? Jest odpowiedź na to pytanie – prowadzić uprawy bez tradycyjnej gleby. Hydroponika, czyli bezglebowa metoda uprawy roślin na pożywkach wodnych ma szansę stać się rolnictwem przyszłości. W tym wypadku rośliny sadzone są w specjalnym granulacie, a ich prawidłowy wzrost jest generowany za pomocą roztworu odżywiającego korzenie, z którego czerpią więcej, niż z klasycznej gleby. Na podłożu o luźnej strukturze mogą maksymalnie rozwinąć swój genetyczny potencjał (oprócz wody stosuje się podłoże z piasku, żwiru a nawet wełny mineralnej). Unikają przy tym chorób i rozmaitych skażeń, obecnych w ziemi. Może trudno to sobie wyobrazić, ale dzięki tym innowacyjnym metodom, krzaczki pomidorów czy sałata mogą wyrastać nawet ze ścian pokoju. Uprawy hydroponiczne są nie tylko zdrowe, bo nie zawierają żadnych pestycydów, ale działają również jak oczyszczające filtry dla miejskiej atmosfery.
Choć farmy miejskie są dość powszechnym zjawiskiem już dziś i niewątpliwie ratunkiem dla mieszkańców miast, przed nimi jeszcze wiele wyzwań. Dziś pytamy przede wszystkim o to, czy w miejskich warunkach możliwa będzie kiedyś produkcja masowa roślin jadalnych, która zapewni aglomeracjom całkowitą samowystarczalność w wyżywieniu. Jakie zmiany zajdą wtedy w ich funkcjonowaniu? Dziś jeszcze trudno nam sobie wyobrazić tę rzeczywistość.